Przyszłość naszego bloku

Poeta120619Poeta

W zeszłą środę mogliście usłyszeć ostatni odcinek naszego bloku. Nie martwcie się, był to ostatni odcinek w tym semestrze. Powrócimy do was już w październiku, kiedy to Radio Meteor ruszy z powrotem na internetowy eter.

Czy szykują się jakieś zmiany? Formuła bloku raczej zostanie ta sama. Skończyliśmy na literze „R”, do końca alfabetu trochę ich jeszcze zostało. Jeszcze nie myśleliśmy kogo będziemy wam przedstawiać w kolejnym roku akademickim. Może Słowackiego? Szymborską? A może kogoś mniej znanego? Czas to pokaże.

Alfabet nie jest jednak nieskończony. To jednak nie cyfry. Koniec alfabetu nie oznacza jednak końca naszego bloku. Możemy zawsze powrócić do „A” i pokazać wam innych autorów, przeanalizować inną twórczość, zachowując schemat z tego roku. Możemy również porzucić litery i skorzystać z epok literackich. Nawet położenie geograficzne wchodzi w grę. Zawsze jakiś poeta będzie „NaStępny”, tylko według innego kryterium.

Chcielibyśmy, aby w następnym „sezonie” naszego bloku pojawiło się więcej poetów lokalnych. Poznaliście naszą twórczość, teraz kolej na innych. Pewnie lepszych. Poznańska scena poetycka istnieje. Widać to po „Poznaniu Poetów” czy spotkaniach wierszopisarzy w parku Cytadela. Na Wydziale Nauk Społecznych i Wydziale Nauk Edukacyjnych działa koło literacko-teatralne. Chcemy z nimi zacząć współprace, aby nasza audycja była ciekawsza i była furtką do poznania nowych, młodych twórców.

Dziękujemy wam za to, że wytrzymaliście z nami ten rok. Prowadzenie „Poety NaStępnego” było dla nas z początku czymś nowym, nawet trochę strasznym. Dzięki tej audycji przyzwyczailiśmy się do mikrofonu, pogłębiliśmy swoją wiedzę o poetach, a co najważniejsze, zakochaliśmy się ponownie w poezji. Ale to bez was, naszych słuchaczy, nie miałoby to sensu. Do usłyszenia w październiku.

„Ogłoszenie” – wiersz mojego autorstwa

paper-3343947_640

Jak już kiedyś wspominałem – jestem wierszokletą. Wiersz, który przeczytacie poniżej jest mojego autorstwa. Powstał w grudniu 2017, w okolicach świąt. Obudziłem się z jednym zdaniem, jedną myślą i zacząłem pisać. Ciągle leżałem w łóżku. Włączyłem laptopa i zgrzeszyłem. Ciągle pamiętam jak moja matka zapytała co liczę na palcach – były to sylaby.

„Ogłoszenie”

Było to koło lutego dziewiątego
Kiedy poczułem w piersi coś dziwnego
Przechodziłem wtedy tym parkiem zielonym
Przez pary zwierząt i ludzi chwalonym
Ludzi obok jak na miejskim targowisku
A ja samotny idę po parczysku

Wróciłem szybko do domu
I wziąłem kartkę papieru

Pisałem by dać sobie ukojenie
A wyszło z tego tak piękne ogłoszenie
Numer do siebie na tasiemce podałem
I kilka ważnych słów też napisałem
Idąc do Ciebie o mało nie zwątpiłem
Czy na pewno na wszystko zasłużyłem
Ale za późno, już wisi jak widzisz
Teraz już wiesz, że to moje ogłoszenie
I zmusiło mnie do niego sumienie
A kiedy już wyjdziesz ze swojego domu
Podejdziesz do wiszącego dyplomu

I przeczytasz

oddam serce w dobre ręce

To zadzwoń pod numer podany na tasiemce

Wiersz ten jest moim „najpopularniejszym” utworem. Widziało go najwięcej osób, a nawet podzieliłem się nim na antenie Radia Meteor. Teraz czas na internet. Nie wiem dlaczego tak się stało. Wiersz ten jest dla mnie neutralny. Chociaż jego tematyka może wydawać się osobista to wcale taka nie jest.

Obudziłem się ze słowami „oddam serce w dobre ręce”. Wiersz sam się napisał. Nie identyfikuję się z podmiotem lirycznym. Nawet nie odczuwałem wtedy samotności. Samo się stało. Coś mi się musiało przyśnić.

Nie będę go tutaj interpretować. Zostawię to wam. Moim zdaniem nie ma błędnej interpretacji, póki mamy do niej podłoże. Każdy może rozumieć ten sam wiersz na inny sposób. Jednym kolor czerwony może kojarzyć się z miłością, a innym z krwią, czyli śmiercią. To życie kreuje naszą analizę. Nie bójmy się jej wyrażać.

Meteor.exe, czyli inna moja audycja

Jestem nie tylko członkiem działu kultury Radia Meteor, lecz również działu technologicznego. Dzięki temu jestem jednym z prowadzących „Meteor.exe” – audycji o grach wideo i technologii. Jeżeli kręci was ta tematyka, zapraszam do przeczytania krótkiego artykułu mojego autorstwa(oryginał możecie znaleźć na stronie radia). Jest on małym podsumowaniem mojego pierwszego występu.

mk11-scorpion-800x450-528x297

Prowadzący: Tomasz Garstka, Michał Materka, Mateusz Stasiak

Realizator: Agata Gliniecka

W trzecim wydaniu meteor.exe powiedzieliśmy kilka słów o nadchodzącym Mortal Kombat 11, które jest trzecią częścią po rebootcie serii. Rozmawialiśmy również o trzech literach: M, M oraz O i związanej z nimi wpadce pewnego koreańskiego studia. Trzecia konsola Microsoftu również uległa awarii…

I to właśnie tym tematem rozpoczęliśmy naszą audycję. O wadliwej aktualizacji opowiedział Mateusz Stasiak, który doświadczył tego błędu na własnym Xboxie One. To nie była pierwsza taka gafa w środowisku konsolowym, o czym przypomnieliśmy podczas programu.

60 milionów dolarów to ogromna kwota, którą można przeznaczyć na prawdę wiele rzeczy. Np. na własną grę MMORPG. Bless Online pokazało, że pieniądze to jednak nie wszystko. Bugi, niezoptymalizowany silnik gry, niedziałający kreator postaci… To tylko kilka z masy błędów, które przedstawiliśmy na antenie Radia Meteor.

Przyjrzeliśmy się również scenie sklepów-bibliotek gier i niepokojących wydarzeń z nią związanych. Nazwisko Głuchowskiego zna każdy fan postapo. Autor serii Metro nie jest zadowolony z mordowania jego marki. Decyzja wydawcy Metro Exodus jest bardzo kontrowersyjna oraz zagrażająca rynkowi gier PC. Dlaczego? To wyjaśniliśmy podczas audycji.

Na koniec wspomnieliśmy o Mortal Kombat 11. Szczątkowe informacje od NetherRealm Studios rozpoczęły falę plotek i domysłów na temat fabuły czy wojowników, którymi będziemy mogli zagrać. Chcecie dowiedzieć się, które są prawdziwe, a które nie? Zapraszamy do odsłuchania meteor.exe.

Kilka słów wierszoklety o pisaniu

folder

Pierwszy wiersz napisałem w pierwszej klasie liceum. Był on sytuacyjny i komediowy – opowiadał o wyjeździe dwójki moich znajomych z klasy na zjazd młodzieży europejskiej w Berlinie. Rymy same przyszły mi do głowy. Była wtedy 2 nad ranem.

Jeszcze tej samej nocy wysłałem im moje wypociny SMSem. Wtedy Messenger jeszcze nie był tak popularny jak teraz. Wiersz tak się spodobał, że następnego dnia pochwalili się nim całej naszej klasie. Dziewczynom z „humana” bardzo się podobały moje wiersze. Niestety(albo stety), koleżanka która była moją muzą nie podzielała ich entuzjazmu. Nie myślałem wtedy o pisaniu w kategorii hobby. To było coś co robiłem kiedy nie mogłem spać. Jakoś samo przychodziło.

Wszystkie wiersze, które wtedy napisałem były regularne, rymowane. Nie byłem nawet w stanie pomyśleć o pisaniu bez rymów. Każdy wers miał równą ilość sylab. Każdy utwór miał tytuł w języku obcym. Wyżej wymieniony nosił nazwę „Nach Berlin”. Większość była po niemiecku, wtedy jeszcze władałem tym językiem w stopniu komunikatywnym. To był na prawdę płodny okres. Pisałem dużo i często. Najpierw w notatniku w telefonie, a później przepisywałem to do pliku .txt na komputerze. Raczej nic z nich nie zostało. Co jakiś czas usuwałem wszystko co znajdywało się w folderze z wierszami. Taki kaprys, którego dzisiaj żałuję.

Dzisiaj często myślę o pisaniu. Nawet częściej niż piszę. Nie mam na to czasu. Pojedyncze rymy i tematy przychodzą mi do głowy. Nawet w tym momencie – patrząc na stopniowo gaszące się światła w klatce schodowej jednego z winogradzkich bloków, poczułem lekki powiew weny. Ale najpierw muszę skończyć ten post. Czasem hobby musi zejść na drugi plan. Już nie boję się wierszy białych, a wszystkie swoje wypociny trzymam w folderze „Wróciłem szerzyć zło pisane, lecz ostatnio mi nie idzie”. Nie uważam się za wierszopisarza, a raczej za wierszokletę. Nie straszne mi są białe wiersze, ani polskie tytuły. Ciągle piszę po nocy, tak mi łatwiej i ciągle robię to w notatniku Windowsa, tak po prostu lubię.

To jest moje hobby. Coś co lubię robić, a czasem mam fizyczną i mentalną potrzebę by to zrobić. Trochę jak głód narkotykowy. Rzadko kiedy dzielę się swoją twórczością, lecz powoli otwieram się na nowych krytyków. Najczęściej podoba im się moja twórczość. Mi nie, ale podejrzewam, że nie jestem w tym jedyny.